|
Autor |
Wiadomość |
Kelther
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 15:33, 15 Mar 2007 |
|
1) Kelther 21 Krąg Zabojca zamiezam byc lucznikiem
2) Nie nalezalem do zadnej gildii
3) Nie mam znajomych
4) Nie mam zadnych dlogow
5) Karczma Pod Rogatym Dzikiem była miejscem odwiedzanym przez najróżniejsze osobistości, od bandytów, złodziei, handlarzy kradzionym towarem, rycerzy, szlachciców aż po dewotki i swatki. Stałym bywalcem lokalu był Grimdart, szlachcic mieszkający samotnie na obrzeżach miasta. Był on niegdyś rycerzem w służbie króla i rzemiosło wojenne nie było mu obce. Biegle władał mieczem, jak i z tarczy potrafił zrobić nienajgorszy użytek. Obecnie, jako podstarzały i niezbyt majętny szlachcic, lubił przesiadywać długie wieczorne godziny za ławą w kącie sali pykając fajkę i sączyć krasnoludzie, imbirowe piwo z wielkiego drewnianego kufla. Od pewnego czasu Grimdarta zżerała od środka wielka chęć do powrotu na pole bitwy i walki za szczytny cel, lecz wiedział, że już nikt nie będzie chciał wyruszyć na poszukiwanie przygód ze staruszkiem siedzącym w kącie karczmy.
Pewnego wieczora do karczmy z wielkim impetem wleciał krasnolud i trzymając się za brodę zaczął wykrzykiwać, że wcale nie jest stary i poszukuje kompana na wyprawę w góry. Wiele oczu zwróciło się w jego stronę, ktoś parsknął śmiechem, ktoś inny machnął ręką na przybysza, ale nikt nie zainteresował się ani nim, ani jego sprawą. Jednak Grimdart słysząc słowa Krasnala podniósł się lekko znad ławy, aby przyjrzeć się bliżej przybyszowi. Krasnolud nie wyglądał na młodego, długa siwa broda sięgająca prawie do pasa, zaczerwieniony nos, twarz zorana zmarszczkami i dawno zabliźnionymi ranami wskazywały raczej na to, że krasnal, tak jak Grimdart, dawno już nie widział walki ani nie czuł smaku przygody. W pewnym momencie ich spojrzenia spotkały się, a twarz krasnala rozjaśniała szerokim pijackim uśmiechem. Szybko otrzepał błoto z ciężkich obitych żelazem butów i podbiegł do ławy, przy której siedział szlachcic. Skłonił się i nie czekając na odpowiedź przysiadł się do Grimdarta. Przedstawił się jako Halmur i zaczął opowiadać o tym, jak to niedawno upił się i zasnął w lesie w górach, że coś go obudziło i spłoszony uciekając zgubił swój żelazny topór. Opowiadał jeszcze chwilę, aż w końcu zaproponował szlachcicowi, aby pomógł mu w poszukiwaniu zguby. Grimdartowi mocniej zabiło serce, kiedy usłyszał, że oto ma okazję walczyć, biegać z mieczem w ręku i czuć się jak lata temu. Zgodził się bez wahania, tym bardziej, że Halmur oferował mu dodatkowo woreczek złotych monet po udanej wyprawie. Ustalili, że wyruszą następnego dnia w południe spod ratusza miejskiego. Krasnal, podpijając szlachcicowi piwo, gadał dalej o tym, gdzie dokładnie powinien być jego topór i o wdzięczności ruchów elfek usługujących klientom, ale Grimdart już go nie słuchał, jego myśli były już w świecie przygód, wypraw, marzył o walkach z bestiami i przemierzaniu gór i lasów w poszukiwaniu topora.
Następnego dnia równo w południe Grimdart stał pod ratuszem. Miał ze sobą stary miecz, który służył mu w niejednej walce, przez ramię miał przewieszoną starą, połataną, skórzaną torbę pełną prowiantu, osełkę, swoją starą fajkę, hubkę i krzesiwo a na plecach tarcze. Stał tak, a wieża ratusza zaczęła rzucać już coraz dłuższy cień. Zniecierpliwiony zaczął krążyć po placu ratuszowym. W końcu pojawił się Halmur, uradował się na widok towarzysza, łyknął bimbru ze skórzanego bukłaka i wyruszyli w drogę.
Skierowali się na zachód w stronę gór. Szli cały dzień, przedzierając się przez chaszcze, krzaki i błota. Doszli wreszcie do początku górskiej ścieżki usianej wybojami, dziurami i kamieniami. Ścieżka wyglądała na rzadko uczęszczaną i Grimdart zwątpił, czy krasnal aby na pewno wie, dokąd ona prowadzi, lecz ten bez chwili namysłu sadził susami po kamieniach pnąc się cały czas w górę i podśpiewując sobie pod nosem jakieś krasnoludzie przyśpiewki. Pod wieczór doszli wreszcie do miejsca, w którym ścieżka zaczynała schodzić w dół. Kiedy słońce schowało się za szczytami gór, weszli wreszcie do zalesionej dolinki. Przedzierając się przez las, co chwilę słyszeli donośne wycie wilków gdzieś w pobliżu. W końcu wyszli na polanę, a kiedy byli na środku Grimdart usłyszał szelest. Zanim zdążył się odwrócić, zza ich pleców wybiegło pół tuzin wilków, które szczerząc kły gnały w ich stronę. Szlachcic krzyknął do Krasnala, a ten błyskawicznie chwycił za ciężki kowalski młot, który nosił na plecach i z wrzaskiem rzucił się w stronę wilków. Machając jak szaleniec Halmur powalił dwie bestie potężnymi ciosami wgniatając je w ziemie. Grimdart chwycił mocno za rękojeść miecza, poczuł znajomy dotyk szorstkiej skóry owiniętej wokół żelaza, znowu mógł czuć się jak dawny wojownik. Szybkim, zamaszystym ruchem wyciągnął miecz z pochwy i ugodził nim wilka skaczącego mu do gardła, zwierzę przeleciało za jego plecy i padło martwe na trawę. Halmur rozglądając się nerwowo nie zauważył wilka pędzącego z lewej strony, nim zdążył się zorientować wilk skoczył na niego i wbił zęby głęboko w jego lewą rękę. Krasnal zawył z bólu, młot wypadł mu z rąk, z wściekłością złapał wilka prawą ręką za kark i trzasnął nim o ziemię, po czym zmiażdżył mu kark żelaznym obcasem. Grimdart ciął wilka biegającego wokół niego po grzbiecie i nogach, zwierzę odskoczyło i kulejąc pobiegło w las. Ostatni wilk, który nie zdarzył jeszcze dobiec, widząc, co się dzieje podkulił ogon i skamląc zawrócił i zniknął w ciemności. Wojownicy pozbierali swoje rzeczy, Halmur owinął krwawiącą rękę starą szmatą i ruszyli w dalszą drogę. Jednak po niedługim czasie zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać i postanowili zatrzymać się na nocleg. Rozpalili ognisko pod starym dębem, Halmur zajął się robieniem wisiorka z zębów wilka, które wyciągnął z własnej ręki, Grimdart zjadł coś, zapalił fajkę i po niedługim czasie już spał. O brzasku wyruszyli w dalszą drogę. Wędrowali przez las, a pod wieczór wspięli się na wzgórze bujnie porośnięte sosnami i świerkami. Wchodzili coraz głębiej w las, a słońce coraz bardziej chowało się za horyzontem. W końcu, gdy zapadła ciemność krasnolud przemówił półgłosem:
- Ino gdzieś tu żem zostawił swojego toporo, trzo bedzie poszukoć.
Grimdart kiwnął głową i ruszyli dalej. Przeszli kawałek i usłyszeli brzęk żelaza uderzającego o kamień. Słysząc to Halmur zmarszczył brwi złapał za młot i nie czekając na towarzysza pobiegł w kierunku, z którego dobiegał odgłos. Biegł tak przez chwile aż jego oczom ukazał się wielki troll walący bezmyślnie jego toporem w głaz. Na ten widok jego serca zabiło szybciej, dłonie kurczowo zacisnęły się na rękojeści młota, zacisnął szczęki i nim Grmidart zdążył dobiec do miejsca, w którym się zatrzymał Halmur, ten już pędził w szale w stronę potwora z młotem podniesionym nad głową. Grimdart chwycił za miecz i również, z okrzykiem bojowym ruszył na trolla. Tym czasem Halmur dobiegł do bestii, zamachnął się i ugodził trolla prosto pod kolano, zaskoczony troll ryknął u upadł na jedno kolano. Krasnal zdążył jedynie unieść broń, aby zadać kolejny cios, lecz bestia chwyciła grubą gałąź leżącą obok i machnęła nią Halmurowi nad głową wytrącając mu młot z rąk. Otwarta dłonią drugiej ręki uderzył zaskoczonego krasnala w bark, ten stracił równowagę i padł jak długi na ziemie. Troll podniósł się, lecz w tym momencie dobiegł do niego Grimdart i ciął trolla w rękę i w bark, ten ryknął i zamachnął się konarem, który trzymał w drugiej ręce, człowiek zdążył zasłonić się tarczą, ale uderzenie było tak potężne, że roztrzaskało tarcze i kości jego lewej ręki, a samego Grimdarta odrzuciło na dwanaście stóp w tył, padł oszołomiony i przez chwile nie wiedział co się dookoła dzieje. Patrzył we wszystkie strony próbując otrząsnąć się z szoku, kątem oka zobaczył krasnala, który dźwiga się z ziemi i biegnie po swój młot, w końcu jego wzrok zawisł na wielkiej, ciemnej postaci pędzącej w jego stronę. Grimdart otrząsnął się w porę, chwycił miecz i wyciągną rękę dzierżącą broń przed siebie. Troll pędził z takim impetem, że nie zdążył wyhamować w porę i nadział się na miecz, którego ostrze weszło do połowy w jego wielkie cielsko. Potwór jęknął, cofnął się i upadł na oba kolana wyrywając miecz z ręki człowieka. Troll spojrzał na leżącego przed nim Grimdarta, wyszczerzył połamane zęby w grymasie wściekłości i uniósł wielką pięść, aby zadać śmiertelny cios. Lecz w tym samym momencie od tył podbiegł Halmur i zadał trollowi potężny cios w kark. Troll przewrócił oczyma i upadł twarzą w trawę a miecz tkwiący w jego brzuchu przeszył go na wylot. Czarna krew zmieszała się z rosą barwiąc pole walki na ponury, ciemny kolor. Grimdart podniósł się z trudem, nie zdążył nawet podziękować towarzyszowi za ocalenie życia, bo ten prędko pobiegł do głazu, przy którym leżał jego żelazny topór. Halmur podniósł bron z trawy i zaczął się jej przyglądać, ostrze był stępione, popękane w wielu miejscach i powyginane. Krasnal stał tak jeszcze przez chwile z przerażeniem przyglądając się broni, aż w końcu z wściekłością cisnął toporem o ziemie, sypną paroma obelgami, złapał za bukłak z bimbrem i nie zważając na towarzysza pobiegł w las krzycząc coś w niebogłosy.
Grimdart patrzył przez chwile ze zdziwieniem na oddalającego się krasnoluda. Potem męczył się przez chwile z odwróceniem cielska trolla na bok żeby odzyskać miecz i ruszył w drogę powrotną do miasta. Nie czuł bólu, był szczęśliwy w końcu przeżył przygodę i czuł się spełniony. Po powrocie długo jeszcze wspominał wyprawę po topór siedząc w karczmie Pod Rogatym Dzikiem pykając fajkę i pijąc piwo.
6)Wstapienie do Zakonu Świtu zaproponowal mi Duritin
7)[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Duritin
Administrator
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 436 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 15:59, 15 Mar 2007 |
|
Za |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Yarkos
Dołączył: 05 Lis 2006
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 16:23, 15 Mar 2007 |
|
ZA! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Elthan
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 82 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 17:23, 15 Mar 2007 |
|
Hmmm.... ZA |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ingham
Administrator
Dołączył: 31 Paź 2006
Posty: 1445 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zakon Świtu
|
Wysłany:
Czw 17:24, 15 Mar 2007 |
|
Nu jakieś tam powtórzenia w tej historii, ale ogólnie mi się podoba.
Powiedz czy zapoznałeś się z regulaminem i masz mój głos. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kelther
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 17:29, 15 Mar 2007 |
|
Tak zapoznalem sie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gondgul
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 17:51, 15 Mar 2007 |
|
Odpowiedz na to o co Cię zapytam nic nie zmieni, ale powiesz jak często bywasz w świecie Aden?
ZA |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kelther
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 17:57, 15 Mar 2007 |
|
Staram sie bywac codziennie |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Elthan
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 82 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 19:34, 15 Mar 2007 |
|
Heh temat czestotliwości bycia.... a ile godzin dziennie ?? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Duritin
Administrator
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 436 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 19:53, 15 Mar 2007 |
|
przyjęty zamykam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
|
|
|